http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=968
Nawiasem mówiąc, „Zbycho” też już przyszedł do siebie, przestał wypacać z siebie tłuszcz i zaczął kreować się na ofiarę politycznej nagonki. Jeśli pobożny poseł Gowin i jego sumienie wytrzymają te wszystkie fikołki, to tylko patrzeć, jak „Zbycho” dołączy do grona autorytetów moralnych, razem z byłą posłanką Platformy Obywatelskiej panią Sawicką oraz Weroniką Marczuk-Pazurą. I to będzie jedna z figur wesołego oberka, ku jakiemu, zgodnie z wola starszych i mądrzejszych, zmierzają skonsolidowane afery.
Kiedy tak wesołe towarzystwo wyprawia fikołki, zaś niezależne media, na polecenie starszych i mądrzejszych, próbują z powodzeniem skupiać na nich uwagę gawiedzi, prawie nikt nie interesuje się sytuacja na odcinku finansów publicznych. Tymczasem we wrześniu rząd premiera Tuska przejął projekt ustawy budżetowej na rok przyszły. Dochody państwa zostały określone na poziomie 245, 5 miliarda złotych, a wydatki – na poziomie prawie 300 miliardów. Przyszłoroczny deficyt budżetowy wyniesie zatem 52 miliardy 200 milionów złotych, a więc dwukrotnie więcej, niż w roku bieżącym. W tej sytuacji rząd będzie musiał zaoferować lichwiarzom bardziej korzystne oprocentowanie, bo inaczej kupią inne papiery i rząd będzie miał problem. Ale to oznacza, że w roku 2011 wzrosną koszty obsługi długu publicznego, osiągając poziom równy, albo prawie równy wpływom ze sprzedaży majątku państwowego. Oznacza to, że intensywna wyprzedaż majątku państwowego służy już tylko wywiązaniu się lichwiarzom, a zadłużanie państwa – już tylko stworzeniu wrażenia, że Mężykowie stanu panują nad sytuacją.
Tymczasem prawda jest taka, że nie panują – ani oni, ani razwiedka, która od kilkudziesięciu lat dzierży nieprzerwanie rzeczywistą władzę nad Polską. Bo co będzie, kiedy majątek państwowy zostanie w ten sposób roztrwoniony? Pierwszy sygnał tego, co może być, dała pani minister pracy i polityki socjalnej Jolanta Fedak. Dała do zrozumienia, że wprawdzie składki emerytalne się nie zmniejszą, za to emerytury – owszem. Chodzi o to, że w przyszłym roku ZUS-owi zabraknie około 50 miliardów złotych. Żeby jakoś te pieniądze pozyskać, ZUS będzie wypuszczał obligacje – pewnie z jeszcze wyższym oprocentowaniem od rządowych – podobnie jak Fundusz Drogowy. W ten filuterny sposób minister Rostowski fałszuje wskaźniki, dzięki czemu projekt budżetu, chociaż budzi grozę, to i tak nie pokazuje całej prawdy. I to jest jeszcze jedna przyczyna, dla której nasi okupanci tak przebierają nogami, żeby wreszcie pozbyć się ciężaru niepodległości i zasłużyć na bezpieczny odpoczynek w Unii.
Mówił Stanisław Michalkiewicz