sobota, 30 sierpnia 2008
Polski klient wyciskany jak cytryna
Ceny w Polsce rosną najszybciej w Europie. Brakuje jednak skutecznych reakcji rządu, które mogłyby przyhamować drastyczne dojenie polskiego konsumenta.
Inflacja w Niemczech wynosi dziś 3,3 proc. Obiady dla najuboższych za jedno euro robią tam furorę, a niemieccy emeryci kupują od rolników warzywa i owoce na polach, bo na zakupy w sklepach już ich nie stać. W Niemczech funkcjonują już dotacje do energii i czynszu dla najuboższych, wliczone do zasiłków, a zasiłek dla bezrobotnych wynosi aż 700 euro. Według danych niemieckich gospodarstw domowych, żywność zdrożała aż o 40 proc. w stosunku do 2007 r. Na Słowacji, w związku z wprowadzeniem euro, rząd przyjął ustawę dającą mu prawo do ustalania cen detalicznych na towary i usługi, a nawet konfiskatę zagranicznych firm, gdyby drastycznie podnosiły ceny, w tym głównie ceny energii. We Włoszech ochroniarze pilnują półek sklepowych przed głodnymi emerytami.
Polska najdroższa
Dziś w Polsce w wielu branżach i asortymentach ceny są często znacznie wyższe niż w innych bogatych krajach UE. Począwszy od samochodów, skończywszy na żywności i materiałach budowlanych. Jesteśmy wręcz bombardowani podwyżkami i to praktycznie bez przerwy od 2007 r. Między bajki można włożyć opinie analityków bankowych o jedynie kilkuprocentowym wzroście cen w II półroczu.
Całość: Onet.pl Biznes
lub Gazeta Finansowa
Jak się żyje w psychiatryku
Gwałty na dzieciach, pobicia i podpalenia
Miesiąc temu media obiegła tragiczna informacja o ośmioletnim chłopcu, który był gwałcony przez swoich kolegów z oddziału szpitala psychiatrycznego w Łodzi. Chłopiec ze szczegółami opowiedział rodzicom, co wyprawiali z nim starsi chłopcy, nie potrafił tylko nazwać tych czynności. Jest mały i nie rozumie jeszcze takich spraw. Horror rozgrywał się na oddziale szpitala. Małemu pacjentowi z podejrzeniem ADHD nie pomógł nikt - ani lekarze, ani pielęgniarki. Rodzice są wstrząśnięci tym, co się stało.
W zeszłym roku w szpitalu psychiatrycznym w Starogardzie Gdańskim doszło do pobicia mężczyzny, którego przywieziono tam na leczenie odwykowe. Już po kilku godzinach przewieziono go do szpitala św. Jana, ponieważ podejrzewano u niego padaczkę. Pacjent był nieprzytomny i podłączony do respiratora przez dwa miesiące. Był jedynym świadkiem zajścia, nikt poza nim nie mógł powiedzieć, co się dokładnie stało. Podejrzenia, że został pobity, wysunął jego ojciec po dokładnym obejrzeniu ciała syna. Były tam rozległe wybroczyny na udach, plecach i na klatce piersiowej. Po dwóch miesiącach mężczyzna ocknął się ze śpiączki, ale nikomu nie chciał opowiedzieć o tym, co przeżył w szpitalu psychiatrycznym.
Również w zeszłym roku latem doszło do tajemniczego zapalenia się pacjenta unieruchomionego w łóżku pasami. Zdarzenie miało miejsce w Złotowie. Stawiano rozmaite hipotezy dotyczące tego wypadku, podejrzewano nawet samozapłon ludzkiego ciała. Jedną z najbardziej prawdopodobnych hipotez jest jednak ta, która mówi, że mężczyzna przywiązany do łóżka został podpalony przez niepoczytalnych pacjentów, którzy dzień wcześniej oglądali przez okna szpitala manewry zawodowych drużyn straży pożarnej. Potem próbowali powtórzyć na oddziale, gdzie leżał skrępowany pacjent, to, co tam widzieli.
Otępienie i obojętność
- Módl się, żebyś nigdy nie trafił do czubków - mówi Mirek. - To jest gorsze niż więzienie. Mogą cię tam trzymać, ile zechcą, bo nie będą mieli pewności, co zrobisz, kiedy stamtąd wyjdziesz. Szprycują cię prochami, więc nie masz na nic ochoty. Inni wariaci, którym się polepszyło, mogą latać gdzie chcą i kiedy chcą. Mogą nawet sprowadzać panienki albo dymać pieprznięte z kobiecych oddziałów. Tam wszystko jest poprzewracane do góry nogami. Lekarze nie mają czasu dla pacjentów, a jeśli się rzucasz i czegoś chcesz, to przywiązują cię pasami do łóżka i kwita. Leżysz, aż się uspokoisz. Ten w Złotowie nie miał szczęścia, trafiło mu się kilku nieźle trzepniętych kolesi. Gdy pani Krysia ma ochotę iść na zakupy, a tobie akurat odwala i masz ochotę trochę polatać po oddziale, to ona woła sanitariuszy, przywiązują cię do łóżka i tyle. Leżysz sobie pogodzony z losem i czekasz, aż ona wróci ze sklepu. Nikt tam nie ma dla ciebie czasu ani ochoty, żeby się tobą zajmować naprawdę. Jesteś przypadkiem i tyle. Albo z tego wyjdziesz, albo będziesz tam siedział nie wiadomo do kiedy.
Całość - Źródło: wiadomości.o2.pl
Twórcy "Matrixa" przewidzieli ataki z 11 września?!
Jest taka scena na początku pierwszego "Matrixa", gdy Neo - główny bohater filmu - zostaje złapany przez złych "agentów" i jest przesłuchiwany przez najsławniejszego z nich, złowieszczego Agenta Smitha. Smith ma wówczas przed sobą papiery Neo. Przewraca kartki. Przez krótką chwilę widać kopię paszportu Neo. Dokument jest niewyraźny. W dodatku do góry nogami. Dlatego oglądając film nie zwracamy na niego uwagi. A jednak ktoś przyjrzał się baczniej tej scence. I odkrył, że w paszporcie Neo widnieje pewna data - prawdopodobnie termin ważności dokumentu. Zobaczcie jak wygląda to na filmie:
Całość: Pardon.pl
Teorie spiskowe: prawda czy fałsz?
Według słownika spiskowa teoria dziejów to założenie, iż pewne grupy ludzi świadomie i w utajnieniu działają na szkodę całej reszty. W związku z tym prawdziwe koło zamachowe historii jest ukryte - a rzeczywistych powodów rozmaitych wydarzeń nie poznamy nigdy. Często, jakoby, "dla własnego dobra".
A oto, jak to się dzieje w praktyce i na naszych oczach. Wojna rozpętana przez Micheila Saakaszwilego wymyka się zdrowemu rozsądkowi. Słowami gen. Romana Polki,
Jeśli spojrzeć na wojnę rosyjsko-gruzińską ze ściśle wojskowego punktu widzenia, nie sposób zrozumieć, dlaczego Gruzini zdecydowali się na wkroczenie do Osetii Południowej.
Wielka Rewolucja Francuska: matka wszystkich spisków
Przeciętny odbiorca spiskowych teorii dziejów ulega wrażeniu, że ma do czynienia z jakąś odwieczną mądrością. Nic bardziej mylnego. Zręby takiego postrzegania świata stworzyło w pojedynkę kilka osób - i to stosunkowo niedawno. Był to zresztą fenomen raczej z dziedziny psychopatologii, niż historii. Pionierzy ci z reguły wiedli nieciekawy i nieszczęsny żywot - za który obwiniali w swych dziełach różne ciemne siły.
Dziś trudno nam sobie uzmysłowić, jak straszliwym szokiem była rewolucja francuska lat 1789-99. Ludzie ją obserwujący nie wiedzieli tego, co wiemy dziś - że na jej wybuch złożyło się mnóstwo najrozmaitszych czynników. A główni gracze trochę na bieg wypadków wpływali, a trochę byli nim niesieni. Dotyczy to zresztą większości zdarzeń historycznych, których pozorną niejasność spieszy tłumaczyć teoria spisku. Często będąca albo prowizorycznym wyjaśnieniem zagadki - albo czymś bardziej spójnym i łatwiejszym do zaakceptowania niż prawda.
autorka: Magda Hartman
PS
Radzę przeczytać całość.
Co zabiło Bronisława Geremka
Miesiąc temu, gdy w wypadku samochodowym zginął Bronisław Geremek, wszyscy dziennikarze chcieli wiedzieć co się wydarzyło na szosie koło Lubienia. Dziś już nie chcą.
Po swej śmierci Bronisław Geremek został uznany, zgodnie ze słowami Lecha Wałęsy, za "największego z Polaków" (inni są nieco ostrożniejsi, nazywając zmarłego "największym po papieżu"). "Gazeta Wyborcza" stała się w naturalny sposób kreatorem kultu nowego świeckiego świętego. Na przykład wczoraj oburzała się na niemieckiego dziennikarza. Thomas Urban ośmielił się stwierdzić, że Geremek był kiepskim politykiem.
Niestety, należy do tego dodać, iż były minister spraw zagranicznych był również kiepskim kierowcą. Jak wynika z ustaleń biegłych, Bronisław Geremek zginął jak typowy pirat drogowy – jechał nieuważnie i za szybko:
Całość - Źródło: Pardon.pl
Syndrom autostradowy przyczyną śmierci Geremka?
Prof. Bronisław Geremek zginął 13 lipca przez własny błąd wywołany tak zwanym syndromem autostradowym - twierdzą specjaliści od rekonstrukcji wypadków.
Całość - Źródło: Polska Fakty24
Wolny kraj - wolne żarty! Jarosław Marek Rymkiewicz
Jarosław Marek Rymkiewicz (69 l.) pisarz, eseista, tłumacz, badacz literatury. Jest profesorem Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk. Debiutował w 1957 roku tomikiem "Konwencje". Opublikował dziesięć tomów wierszy, wśród nich ostatnio "Zachód słońca w Milanówku". Jest laureatem wielu nagród literackich.
Kiedy ogląda pan telewizję, czyta gazety, słucha radia, to czego tam w opisie polskiej rzeczywistości brakuje? Z tego co jest dla pana naprawdę ważne?
- Brakuje mi wszystkiego -to znaczy opisu polskiej rzeczywistości. Kiedy oglądam telewizję, czytam gazety czy słucham radia, obcuję, jak każdy, z totalnym kłamstwem. Jeśli chodzi o tak zwane środki przekazu, to mamy tam do czynienia z różnymi rodzajami kłamstwa. Niekiedy jest to kłamstwo w rodzaju komunistycznym - a więc kłamstwo dla celów politycznych. Tak właśnie kłamie państwowy telewizor. Ludzie, którzy tam pracują, nauczyli się za czasów rosyjskich, że praca w telewizorze polega na okłamywaniu tak zwanej (przez komunistów) ludności. Wykonują więc tę swoją pracę, jak najlepiej potrafią - kłamią, jak się da i ile się da. W telewizorze kłamią nie tylko programy informacyjne - także rozrywkowe, literackie, muzyczne, jakie tylko są. Gdyby w telewizorze powiedzieli, że Mickiewicz napisał „Pana Tadeusza", a Chopin koncert f--moll, to też byłoby to kłamstwo.
Telewizja ma w sobie coś z króla Midasa - tyle że czego się dotknie, zamienia się nie w złoto, lecz w gówno. Ten rodzaj kłamstwa wydaje mi się zresztą niezbyt ważny, ponieważ jest oczywiste, że telewizja kłamie. Ważniejsze i ciekawsze jest kłamstwo tych, którzy - opisując Polskę - nie bardzo wiedzą, że kłamią. To kłamstwo bierze się stąd, że to, co nazwał pan polską rzeczywistością, opisywane jest z perspektywy warszawskich czy krakowskich elit, a więc z perspektywy ludzi, którzy o życiu polskim -o jego wielkich głębiach, wielkich tajemnicach, ale także o jego widzialnych obrazach - wiedzą bardzo mało albo nie wiedzą nic.
Nie znaczy to, że życie polskie opisują wyłącznie ludzie, którzy należą do jakiejś elity - politycznej. dziennikarskiej, literackiej. Ale perspektywa elitarna jest dominująca - i wobec tego wszyscy ją przyjmują. W ten sposób otrzymujemy obraz życia polskiego całkowicie zafałszowany - jest to obraz Polski fikcyjnej, bo oglądanej oczyma ludzi, którzy mieszkają w wielkich miastach i uczestniczą w wielkomiejskim życiu politycznym, literackim, artystycznym, dziennikarskim, salonowym i jakim tam jeszcze.
Ci ludzie, sporządzając obraz życia polskiego, prawdopodobnie domyślają się, że jakaś Polska jest jeszcze gdzie indziej - ale jeśli nawet dostrzegają to polskie „gdzie indziej", to opisują je ze swojej wielkomiejskiej perspektywy. Wielkie międzynarodowe miasta to jest przeszłość - dziewiętnastowieczna i dwudziestowieczna - To jest życie fikcyjne, którego niedługo już nie będzie - rozwieje się, zapadnie w nicość jak każda fikcja, każde fikcyjne i niepotrzebne dzieło ludzkiego umysłu. To, co się dzieje w wielkich miastach, dla życia polskiego nie ma wielkiego znaczenia.
A co ma znaczenie?
- Życie polskie toczy się w małych miasteczkach, na przedmieściach, na wsi. To życie jest tam, gdzie ludzie żyją po swojemu, po polsku, to znaczy - jak chcą. W taki sposób, o którym prawie nic nie wiadomo - ponieważ to jest nieopisane. A jest to nieopisane, bowiem nie da się tego opisać i zrozumieć z perspektywy życia wielkomiejskiego, międzynarodowego, europejskiego. Takie ujęcia muszą nieuchronnie fałszować obraz życia polskiego. Może zresztą jest tak, że to jest nieopisane i nie do opisania ze swojej najgłębszej istoty Może trzeba być wielkim artystą, wielkim poetą - Kochanowskim czy Chopinem - żeby to opisać. Ale nawet jeśli tak właśnie jest, to jeszcze nie znaczy, że należy bezczelnie kłamać - i przedstawiać Polakom, z perspektywy warszawskich i krakowskich pałaców władzy, zafałszowany obraz Polski.
Posłużmy się jakimś przykładem...
- Najbardziej rzucającym się w oczy przykładem kompletnego zafałszowania obrazu współczesnej Polski jest pojawiające się codziennie (wystarczy otworzyć gazetę) twierdzenie, że żyjemy tutaj w państwie demokratycznym - rządzonym w demokratyczny sposób przez demokratycznie wybranych przedstawicieli ludu. Wciąż słyszę tę nędzną gadaninę - że jestem obywatelem demokratycznego państwa - i strach mnie zbiera, bo widzę, że mówią to judzie, którzy nie mają żadnych złudzeń i całkiem dobrze wiedzą, kto, a raczej co, tu rządzi. Chodzi tu oczywiście - w tej całej gadaninie o polskiej demokracji - o przekonanie, a nawet przymuszenie Polaków, żeby siedzieli cicho i słuchali tych, którzy nimi rządzą - czy raczej tego czegoś, co nimi rządzi.
Czegoś takiego jak demokracja w Polsce w ogóle nie ma -i pewnie nigdy już nie będzie. Nie jest to żadne nieszczęście - nie jest przecież tak, żeby wolni ludzie musieli mieć wolne wybory i wybierać w nich swoich przedstawicieli. Żeby ludzie żyli na swój sposób (jak kto chce), wolne wybory wcale nie są potrzebne. Nieszczęściem jest tylko to, że sprawa ta przedstawiana jest we współczesnej Polsce w sposób jawnie kłamliwy. Prawda jest zaś taka, że to, co rządzi Polakami (to, co decyduje, jak oni są rządzeni), jest ukryte przed ich oczyma. Może dlatego, że ci, którzy to coś reprezentują, boją się naszego gniewu - i uważają, ze względu na własne bezpieczeństwo, że Polaków lepiej jest okłamywać. W Polsce nie rządzą komuniści (ja ich nie lubię, więc najchętniej zrzuciłbym na nich winę za wszystko - ale wpływ tych śmiesznych figur z telewizora na życie polskie jest w istocie chyba niewielki) - a w przyszłości nie będą tu rządzić liberałowie. Kto i co rządzi w Polsce, to każdy widzi.
To jest kraj rządzony przez różne kliki, koterie, mafie, gangi i grupy biznesowe. Ale to jest tylko powierzchnia - a ci wszyscy mafiosi, gangsterzy, prezesi, ministrowie, bankowcy i profesorowie także nie bardzo wiedzą, co jest pod spodem, pod nimi. Pod spodem jest zaś system - to, co pozwala utrzymywać w jakim takim porządku i posłuszeństwie czterdzieści (prawie) milionów Polaków. Co to jest ten system, nie bardzo wiadomo. Pan jest z Krakowa, więc zrozumie pan moją metaforę. To jest coś w rodzaju Smoka Wawelskiego, który siedzi w jamie. Przydałby się szewczyk Dratewka,
Całość - Źródło: Polonica.net
czwartek, 28 sierpnia 2008
środa, 27 sierpnia 2008
Koniec ludzkości - globalne ocieplenie - Trójka
23 sierpnia 2008
Co się dzieje z klimatem na ziemi? W zasadzie gołym okiem widać, że na ziemi jest dziś cieplej niż było jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Jednak, czy jest to zjawisko naturalne, czy zawinione przez człowieka? A w ogóle dlaczego zawinione, skąd pojawia się w tym wymiar winy i być może kary, która przyjdzie nam ponieść. Jak przeciwdziałać globalnemu ociepleniu, czy warto wydawać na zwalczanie jego skutków tryliony dolarów. Może warto te pieniądze wydać na inne cele, które lepiej przysłużą się rozwojowi człowieka. A może rzeczywiście - jak głosi dziś większość naukowców – jeśli nie odwrócimy zmian klimatycznych grozi nam zagłada i to szybko.
Ciekawa audycja, z której wynika, że naukowcy wiedzą, że nic nie wiedzą.
Wszystko w rękach Boga lub Matki Ziemi - jak kto woli.
Prowadzący Dariusz Rosiak - ciekawy facet.
PS
Może powinniśmy wypić za błędy?
Nos
THOMAS WEDDERS (English circus freak, 1700s)
He had the longest known nose of any human being in history. It measured 7 1/2 in. in length. He was exhibited throughout England and was said to be mentally retarded.
History of 10 Famous Noses
Źródło: Trivia-Library
poniedziałek, 25 sierpnia 2008
Tytuł profesora do prokuratury (Bartoszewski)
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdził, że odpowiedź Komitetu Trójkąta Weimarskiego na jego pytanie: dlaczego pomimo prawnego zakazu organizacja ta nadal umieszcza nieprawdziwe tytuły naukowe przed nazwiskiem Władysława Bartoszewskiego, była całkowicie niewystarczająca, ponieważ ograniczyła się jedynie do podania złośliwej łacińskiej maksymy "Si tacuisses philosophus mansisses" (Gdybyś milczał, byłbyś filozofem) i do sugestii, aby więcej nie przysyłał do komitetu żadnych pism w tej sprawie. Wnoszący skargę - jak nam powiedział - ma na uwadze jedynie sprawiedliwość i równe traktowanie wszystkich ludzi.
Opowiedział nam historię jego znajomego, także lekarza, którego niemiecki sąd skazał kilka lat temu na 180 tys. marek grzywny za używanie tytułu naukowego niezgodnie z prawem. - Postanowiłem skierować sprawę do prokuratury - powiedział nam niezgadzający się z fałszywą tytułomanią lekarz radiolog.
Sprawą tytułu profesora Władysława Bartoszewskiego zajęła się także lokalna gazeta z Turyngii, która poinformowała, że wcześniej niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych po podobnych zastrzeżeniach zweryfikowało na swoich stronach internetowych biografię Władysława Bartoszewskiego i usunęło sprzed jego nazwiska ten tytuł. Teraz - pisze "Thueringische Landeszeitung" - sytuacja się powtarza w wyniku ponownego umieszczenia na dokumencie państwowym przed nazwiskiem pełnomocnika polskiego rządu tytułu profesora. Jak informuje ten niemiecki dziennik, burmistrz Weimaru Fritz von Klinggraeff miał stwierdzić w tej sprawie, że ze względu na zasługi Władysława Bartoszewskiego nikt nie będzie podawał w wątpliwość jego tytułu profesorskiego.
- Nadal będziemy konsekwentnie tytułować Bartoszewskiego profesorem - powiedział rzecznik prasowy burmistrza Weimaru. Gazeta "Thueringische Landeszeitung" przyznaje, że gościnny tytuł profesorski nadały Władysławowi Bartoszewskiemu uniwersytety w Monachium i Augsburgu.
Pod koniec lipca niemieckie MSZ po podobnej interwencji usunęło na swoich oficjalnych stronach internetowych słowo "profesor" sprzed nazwiska Władysława Bartoszewskiego. Wtedy do ministerstwa trafiły zażalenia, że tytuł profesora jest tam umieszczony niezgodnie z prawem, gdyż w Niemczech przysługuje on jedynie po spełnieniu odpowiednich warunków prawno-akademickich, które w tym wypadku są niedopełnione.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Całość - Źródło: Nasz Dziennik
niedziela, 24 sierpnia 2008
Koniec ludzkości - globalne ocieplenie - Radio Maryja
mgr.inż. Marek Sankiewicz (2008-08-10)
Słuchaj
Zapisz
Rewolucja naukowa - koniec epoki ewolucjonistów. cz.II, g. 00.00
mgr.inż. Marek Sankiewicz (2008-08-10)
Słuchaj
Zapisz
Źródło: Radio Maryja
środa, 20 sierpnia 2008
wtorek, 19 sierpnia 2008
Czipowanie ludzi już promowane w TVP
http://www.wykop.pl/link/86595/chipowanie-ludzi-juz-promowane-w-tvp
Źródło: Wykop.pl
poniedziałek, 18 sierpnia 2008
Rzeź wołyńska Radio Maryja
Ewa Siemaszko, Sulimir Stanisław Żuk (2008-08-16)
słuchaj
Wokół ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce wschodniej, cz. II
Ewa Siemaszko, Sulimir Stanisław Żuk (2008-08-16)
Rozmowy niedokończone
słuchaj
Wokół ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce wschodniej, cz. III
Ewa Siemaszko, Sulimir Stanisław Żuk (2008-08-17)
Rozmowy niedokończone
słuchaj
Wokół ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce wschodniej, cz. IV
Ewa Siemaszko, Sulimir Stanisław Żuk (2008-08-17)
Rozmowy niedokończone
słuchaj
Źródło: Radio Maryja / Rozmowy niedokończone
Warto posłuchać, dowiedzieć się więcej o historii Polski.
Porównać audycję z audycją w Polskim Radiu.
niedziela, 17 sierpnia 2008
Przywrócenie honoru polskiemu dowódcy
Zobacz fragment filmu - Zdjęcia z prapremiery – O autorce - Prasa o filmie
TV Polonia zaprasza na poruszający film dokumentalny „Honor Generała” według scenariusza i w reżyserii Joanny Pieciukiewicz.
Rozmowa z Joanną Pieciukiewicz, dziennikarką TVP Szczecin, autorką filmu “Honor Generała” - 23.06.2008
Źródło: Portal Polonii Holenderskiej
Przywrócenie honoru polskiemu dowódcy
TV Polonia wyprodukowała poruszający film dokumentalny Honor Generała według scenariusza i w reżyserii Joanny Pieciukiewicz.
Współcześnie postać generała Stanisława Sosabowskiego jest bliższa Holendrom niż młodym Polakom. To Holendrzy przywrócili honor Jemu i dowodzonej przez niego Samodzielnej Brygadzie. Wydarzyło się to jednak dopiero w XXI wieku.
W czasach powojennych Sosabowski był przez 5 dni w tygodniu po prostu Stanem, szeregowym pracownikiem w fabryce, a tylko podczas weekendów w czasie spotkań kombatanckich zakładał mundur polskiego generała. Taka byłą zemsta dowództwa brytyjskiego, które nie zagwarantowało emerytalnej odprawy genrałowi sojuszniczej armii po zakończeniu II wojny światowej.
Generałowi Sosabowskiemu pośmiertnie przyznano holenderski Medal Brązowego Lwa. Równocześnie Królowa Holandii Beatrix Wilhelmina Armgard odznaczyła 6. Brygadę Desantowo-Szturmową jako spadkobierczynię 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej, najwyższym holenderskim odznaczeniem wojennym - Orderem Wojskowym im. Króla Wilhelma I.
Autorka filmu w bardzo barwny sposób przedstawia historię jego powstania:
- Jeżeli mówisz poważnie, że chcesz zrobić film o generale Sosabowskim, jutro musisz być w Driel - mówi przez telefon Małgosia Bos-Karczewska, polska dziennikarka mieszkająca od ponad 20 lat w Holandii.
- Następnego dnia stoję oniemiała na Placu Polskim w Driel. Jak to możliwe, że ja o tym nic nie wiedziałam? Kto o tym wie w Polsce? A tu każde wypielęgnowane, holenderskie okno udekorowane zdjęciami polskich żołnierzy. Małgosia energicznie wyciąga mnie z tłumu. - No, co ty, nie ma czasu. Chodź poznam Cię z jednym z jego chłopaków - mówi. Idziemy na plac Sosabowskiego. Tam młoda dziewczyna po angielsku ponagla staruszka na wózku inwalidzkim: - Dziadku, my musimy wracać już do Anglii! Porucznik Jan Laszczak, uczestnik tamtych wydarzeń, przerywa jej niecierpliwie: - Ale ja muszę tej pani coś powiedzieć, jestem ostatnim świadkiem! Proszę, niech Pani przyjedzie do Londynu, tylko proszę się pośpieszyć. Ja jestem umierający, ale poczekam na Panią" - prawie krzyczy piękną polszczyzną.
- Masz szczęście, że zdążyłaś mnie jeszcze złapać, za chwilę odlatuję do Afryki - mówi pakując sprzęt do waliz dziennikarz telewizyjny Geertjan Lassche. - Widziałem wszystkie nieszczęścia świata, widziałem tsunami, ale żadna historia nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ta o Sosabowskim i waszych chłopakach.
Przez kilka kolejnych miesięcy podążamy z ekipą śladami generała Sosabowskiego. Nagrywamy zdjęcia w Portugalii, wracam do Holandii, rozmawiam w Anglii z ciężko chorym porucznikiem Janem Laszczakiem. Kiedy film jest już gotowy, dzwonię do Londynu. Jasiu odszedł - płacze Jego żona - był bardzo szczęśliwy, że zdążył opowiedzieć Pani swoją historię.
Honor Generała
scenariusz i reżyseria: Joanna Pieciukiewicz
współpraca: Natasza Łysiak
montaż: Marcin Cebulski
zdjęcia: Marcin Przylecki
muzyka: Marcin Czyżewski
dźwięk: Piotr Klimowicz, Maciej Behrent
redakcja: Anna Kossut - Luboińska
producent: Krystyna Kajewska
producent wykonawczy: TVP Szczecin dla TV Polonia
Źródło: http://www.film.gildia.pl/newsy/archiwum/2008/06/dokument_o_generale_sosabowskim
Życiorys:
General brygady Stanisław Franciszek Sosabowski (1892-1967)
autorzy Bartlomiej Marcinkowski i Stanisław Sosabowski III
środa, 13 sierpnia 2008
Jak “The New York Times” legitymuje zagładę atomową
18 lipca 2008 r. „The New York Times” opublikował artykuł żydowskiego historyka izraelskiego, profesora Benny’ego Morrisa, opowiadającego się za ludobójczym atakiem nuklearnym Izraela na Iran, równoznacznym z zabiciem nawet 70 milionów Irańczyków – 12 razy więcej, niż żydowskich ofiar nazistowskiego holokaustu.
„Dobrze byłoby, gdyby przywódcy irańscy przemyśleli na nowo, ile ryzykują, i wycofali się z programu nuklearnego. Najlepsze rokowania na jego powstrzymanie daje konwencjonalny izraelski atak powietrzny, który doprowadzi do zniszczenia ich instalacji nuklearnych. Rzecz jasna, oznaczać to będzie tysiące ofiar wśród Irańczyków i międzynarodowe upokorzenie. Lecz alternatywą jest Iran obrócony w pustynię nuklearną.”
Całość - Źródło: Wolne Media
Oryginalny tekst:
Using Bombs to Stave Off WarBy BENNY MORRIS
Published: July 18, 2008
The New York Times
poniedziałek, 11 sierpnia 2008
Władysław Bartoszewski bez tytułu profesora
Władysław Bartoszewski bez tytułu profesora
Rzeź wołyńska Polskie Radio
Całość - Źródło Polskie Radio
Sezon na Dwójkę: Rzeź wołyńska
czwartek, 7 sierpnia 2008Warto posłuchać, bo to przecież oficjalne radio, w ideologii politycznej poprawności.
Właściwie to podziękowania należą się Pani Hannie Marii Gizie, za audycję, co zapewne wymagało odwagi z jej strony, bo przecież wszyscy (media, wykształciuchy) starają się o tym zapomnieć. Jedynie Radio Maryja otwarcie o tym mówi, dlatego koniecznie trzeba zlikwidować to radio, a przynajmniej doprowadzić do tego by modlili się na okrągło, po co tam jakieś audycje historyczne, tylko sieją w mózgach słuchaczy zamęt.
niedziela, 10 sierpnia 2008
Miecz i tarcza komunizmu
Do służb bezpieczeństwa szli ludzie, którzy nie tylko gotowi byli bronić systemu i ofiarnie chronić partię, ale przede wszystkim, ci którzy chcieli żyć na wyższym poziomie niż pozostała część społeczeństwa. Wraz z trwaniem systemu, coraz mniej osób z szeregu reprezentantów władzy wierzyło w ideologię i przedkładało ją nad korzyści materialne. Podobnie rekrutowano tajnych współpracowników, których liczba zbliżała się do 100 tysięcy. Terlecki zadaje kłam twierdzeniom, że współpracownicy tajnych służb byli w większości przypadków zmuszani do współpracy siłą lub groźbami. Niestety, ubecy potrafili doskonale wykorzystywać ludzkie słabości, grając dowodami przewinień względem państwa lub np. małżonków, po to, by szantażem przełamać wszelkie opory. Częściej jednak wystarczyło załatwić przyspieszenie otrzymania mieszkania, talon na „luksusowy” przedmiot, bądź możliwość wyjazdu zagranicznego. Agent, który dobrowolnie wspierał służby bezpieczeństwa, był o wiele bardziej przydatny niż ten, który do tego zmuszany.
Całość - Źródło PR Trójka
Do nabycia: Merlin.com.pl
sobota, 9 sierpnia 2008
Niemieckie interesy z "antysemitami"
Niemiecka firma Steiner-Prematechnik-Gastec otrzymała zgodę na eksport do Iranu trzech urządzeń do skraplania gazu. Wartość transakcji to ponad 100 milionów euro. Specjalny niemiecki urząd wydał zezwolenie, mimo iż zgodnie z decyzją ONZ obowiązują sankcje w stosunku do Teheranu i eksport podobnych urządzeń powinien zostać objęty embargiem. Rzecznik prasowy izraelskiej dyplomacji Arye Mekel stwierdził, że jego rząd jest rozczarowany niemiecką postawą. Jego zdaniem, niemiecki rząd postępuje tak samo jak Brytyjczycy i Francuzi, czyli nie ma zamiaru popierać jakichkolwiek sankcji w stosunku do Teheranu.
Niemieckie władze tłumaczą, że trzy urządzenia, które mają trafić do Iranu, nie znajdują się na liście towarów objętych embargiem. Ponadto - jak stwierdził rzecznik prasowy rządu Urlich Wilhelm - kanclerz Angela Merkel nie była informowana o tej sprzedaży.
Krytyka krytyką, interes najważniejszy
Niemcy również w tym wypadku zastosowały swoją znaną metodę - rozdwojenia jaźni, czyli działania na dwóch frontach jednocześnie. Z jednej strony bowiem ostro krytykują eksport urządzeń do Iranu, a z drugiej sami wydają na ten eksport zgodę. Podobnie czynili również w innych sytuacjach. Kilku niemieckich polityków apeluje do chińskich władz o praworządność i przestrzeganie praw człowieka, a w tym samym czasie inni niemieccy prominenci apelują o umiar i rozwagę w krytykowaniu Chin. Jest jeden wspólny mianownik tych postaw - mianowicie interes, który w przypadku Berlina zawsze stoi na pierwszym miejscu.
Całość - Źródło Nasz Dziennik
Zwrócimy tylko synagogi
Stowarzyszenia żydowskie na Litwie będą się ubiegać o zwrot prywatnej własności, którą utraciły po II wojnie światowej. Rząd litewski ma czas na uregulowanie tych kwestii do 2020 roku. Jak ma zamiar zweryfikować, kto jest właścicielem danej nieruchomości?
Na czym ta poprawka polega? Kto będzie uprawniony do ubiegania się o pozostawioną własność? Rodziny byłego właściciela czy może międzynarodowe stowarzyszenia? Wydaje się, że nie wszystkie doniesienia prasowe w tej sprawie są prawdziwe.
Całość - Źródło Nasz Dziennik
Papierosy są do d... Koniec palenia UE
Unia chce zakazu handlu i uprawy tytoniu
Papierosy znikną ze sklepów
Europarlament przygotowuje prawo, które zakaże uprawy tytoniu i handlu nim. Palacze już są przerażeni: do 2025 roku papierosy mają zniknąć ze sklepów i kiosków w całej Unii Europejskiej. Krytycy przekonują, że zamiast ograniczyć palenie, zakaz spowoduje powstanie tytoniowego podziemia - pisze DZIENNIK.
piątek, 8 sierpnia 2008
Fragment książki "Homobiografie"
MARIA DĄBROWSKA (1889-1965)
Kliknij aby przeczytać.
Źródło: Polityka.pl
Kinga Dunin i Krzysztof Tomasik o "Homobiografiach"
Rozmowa z Tomaszem Raczkiem
Prosto z mostu - pisze Rafał Ziemkiewicz
Już czas najwyższy zatrudnić amerykańskich adwokatów, którzy będą wytaczali procesy wszystkim organizacjom ośmielającym się szkalować dobre imię naszego kraju
Oskarżenia Polski o antysemityzm trudno skomentować tak, żeby być oryginalnym, bo sprawa jest stara, a jednocześnie bardzo przykra. Padamy ofiarą takiego mechanizmu, który najlepiej wyraża powiedzenie: "Na pochyłe drzewo kozy skaczą".
Nikt nie próbuje rewindykować mienia utraconego w Królewcu, ani mienia utraconego w innych częściach Rosji. Natomiast ponieważ Polska nie potrafi się oprzeć podobnym naciskom, to efekt jest taki, że zgłaszają się do nas po mienie rozmaite osoby, które na to w najmniejszym stopniu nie zasługują. One nie mają do tego majątku żadnych praw poza tym, że stoją za nimi organizacje żydowskie i zgłaszają się po mienie pożydowskie, które nie ma spadkobierców. Zgodnie z prawem tacy ludzie powinni dostać kopniaka w cztery litery.
Niestety, stworzono precedens, gdyż takie osoby i organizacje zaczęto na świecie traktować poważnie, bo one powoływały się na wyjątkowość Holocaustu i na to, że są w jakiś sposób spadkobiercami tej tragedii.
Zgodnie z prawem trzeba by powiedzieć, że jest to żądanie absurdalne. Bo jeśli jakiś Polak umarłby np. w Nowym Jorku, nie pozostawiając po sobie rodziny, a Związek Polaków w Australii zwróciłby się do Ameryki, że żąda mienia, które po nim zostało, bo on był Polakiem, a oni są organizacją Polaków, to zobaczyliby guzik z pętelką.
I tu jest największy problem, że rozzuchwalone grupy zawodowych cwaniaków, adwokatów z nowojorskich, a także londyńskich kancelarii wymuszają po prostu takie haracze na rzecz organizacji, które się nazywają organizacjami żydowskimi. I Polska pada tego ofiarą. Również ofiarą tego, że metodą nacisku jest robienie czarnego PR-u, czyli oskarżanie Polski o to, że była wspólnikiem Holocaustu.
Całość - Źródło Super Express
Odszkodowania za majątki powinni wypłacać Anglicy i Amerykanie
Lech Wałęsa uważa, że Polska nie powinna być adresatem roszczeń środowisk żydowskich.
Całość - Źródło Super Express
Straszne?
Wirtualne cmentarze
Po kliknięciu na adres strony najpierw pojawia się subtelna muzyka, przeplatana szczebiotem ptaków, potem stajemy przed bramą... Jest zamknięta - trzeba delikatnie ją popchnąć, by znaleźć się w innym świecie. Intro i wygląd interfejsu wprowadzają w podniosły nastrój, choć są łudząco podobne do tych gier komputerowych, w których akcja dzieje się w starych, gotyckich zamczyskach. Jeszcze tylko rzut oka na lewo i prawo: stara kobieta sprzedająca znicze, kwiaty, wieńce, tablica z godzinami otwarcia cmentarza, mniejsze wejście wiodące do cmentarzyka dla zwierząt. I już jesteśmy na wirtualnym cmentarzu... w internecie.
Całość - Źródło: Nasz Dziennik
czwartek, 7 sierpnia 2008
Prezent
Całość - Źródło: http://media.wp.pl/kat,26876,wid,9459971,wiadomosc.html