Zacznijmy od tego, że "Dziecko Rosemary" filmem satanistycznym nie jest. Żeby był, musiałby się - przyjmijmy na moment tę logikę dyskusji - opowiadać po stronie zła. Tymczasem zło jest tutaj źródłem strasznej opresji sprowadzanej na główną bohaterkę, przywołany mąż to postać wyjątkowo obrzydliwa. Rzeczywiście na samym końcu tytułowa Rosemary pada ofiarą paradoksu - nie chce podnieść ręki na swoje własne dziecko, bo ulega instynktowi macierzyńskiemu. Ale ten dylemat nie oznacza wcale przyznania racji diabłu. |
wtorek, 13 października 2009
Roman Polański zgrzeszył, ale satanistą nie był
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz