Pan prezydent zauważył, że „przy pewnej interpretacji” traktatu lizbońskiego Unia Europejska może stać się ”molochem”, który doprowadzi do stopniowej likwidacji państw narodowych, ale wyraził zarazem radość, że „dzisiejsza tendencja w Unii jest odwrotna”. Można w związku z tym odnieść wrażenie, iż pan prezydent pociesza się i próbuje pocieszać obywateli własnymi złudzeniami, bowiem w innym miejscu stwierdził, że właściwa interpretacja traktatu lizbońskiego to taka, że UE jest związkiem niepodległych państw. Jeśli bowiem w ocenie pana prezydenta wszystko, z niepodległością Polski włącznie – zależy od „interpretacji” traktatu lizbońskiego, to znaczy, że – po pierwsze – wygląda na to, że można go zinterpretować dowolnie, po drugie – że interpretacja zależy od tego, kto będzie interpretował i wreszcie – po trzecie – czy w tej sytuacji ratyfikacja tego traktatu nie była ze strony pana prezydenta lekkomyślnością? |
piątek, 13 listopada 2009
Pan prezydent nas pociesza - S. Michalkiewicz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz