niedziela, 7 września 2008

Złego nie dotykaj, bo zginiesz o. A. Posacki SJ

Opętanie nie jest związane tylko ze złem fizycznym, ale ze złem moralnym, z grzechem, z tajemnicą zła. Szatan jest ojcem grzechu, a grzech przyciąga grzech i zło. Podobne przyciąga podobne. Ludzie źli przyciągają złe duchy, a dobrzy dobre - mówi demonolog, teolog i filozof, jezuita, o. Aleksander Posacki

Marcin Górka: Idąc kiedyś berlińską ulicą, zobaczyłem młodego człowieka: był przykuty łańcuchem do ulicznej latarni, nieziemsko krzyczał i próbował atakować ludzi. Mógł być opętany?

O. Aleksander Posacki*: Osoby opętane przez złe duchy ludzi unikają. Nie tylko księży, kościoła, ale także ludzkiego towarzystwa. Istnieją pewne kryteria zewnętrzne, które pozwalają to rozpoznać. Bo osoba opętana nie jest w sensie ścisłym psychicznie chora. Ma tzw. kryzysy, ataki, wpada w trans. Ale w pewnych okresach zachowuje się normalnie. Tymczasem osoba chora psychicznie tę skazę choroby ma zawsze.

Jak rozpoznać opętanie?

- Po awersji wobec sacrum, definiowanego według kryteriów Kościoła, co jest ważnym dowodem na prawdziwość naszej wiary. W momencie kryzysu tej wiary pojawia się agresja, która ma charakter religijny, to bluźnierstwa, wulgarne słowa wykrzykiwane zmienionym głosem. Poza tym często osoba zniewolona przez szatana posiada np. wiedzę paranormalną, jak znajomość nieuczonych języków czy autentyczne jasnowidzenie. Wynika to z obecności i wpływu złego ducha na układ psychofizyczny człowieka, który staje się medium. Opętanie nie dotyczy jednak "duszy", ale szeroko rozumianego "ciała" jako psychofizycznej całości.

Czy są osoby, które można nazwać podatnymi na opętanie?

- Teoretycznie każdy może być opętany. Ważne jest jednak to, że opętanie jest stanem wyjątkowym, częściej występuje zniewolenie, którego tak nie widać. Manifestacje, kiedy widzimy objawy opętania, występują często, gdy taka osoba się nawraca, bo dopóki ktoś służy złym duchom, sprawia wrażenie osoby koherentnej. Opętanie widoczne jest dopiero, gdy się nawraca.

Skąd się ono bierze?

- Z otwarcia na zło moralne, z decyzji, które są grzechem lub inicjacją duchową wrogą Bogu, jak np. okultyzm. Opętanie nie jest związane tylko ze złem fizycznym, ale ze złem moralnym, z grzechem, z tajemnicą zła. Szatan jest ojcem grzechu, a grzech przyciąga grzech i zło. Podobne przyciąga podobne. Ludzie źli przyciągają złe duchy, a dobrzy - dobre. Wyjątkiem są opętania mistyczne czy ekspiacyjne, czyli z powodu grzechów cudzych, a nie własnych. Tak było w autentycznym przypadku, który wydarzył się 30 lat temu w Niemczech, opętania młodej dziewczyny o nazwisku Anneliese Michel, czyli filmowej Emily Rose, bohaterki doskonałego filmu "Egzorcyzmy Emily Rose", który wszedł niedawno na ekrany i który gorąco polecam.

Na świecie jest wiele zła, więc i przypadki opętania występują często?

- Opętania bądź zniewolenia. Ten stan skrajny może dotyczyć 3 procent ludzi, ale stan zniewolenia jest bardzo powszechny, to może być nawet 70 procent ludzi. Tymczasem zniewolenie jest nierozpoznawalne z powodu powszechnej ignorancji w kwestiach teologicznych. Zniewolenia przejawiają się w cierpieniach psychicznych ("złe myśli", np. samobójcze czy bluźniercze) i somatycznych ("dziwne" sensacje i choroby). To jest jednak tylko skutek. Ludzie są często źle diagnozowani, a potem źle leczeni, bo ich cierpienie ma charakter duchowy, a nie psychosomatyczny.

Jeśli mam jakiś przedmiot, talizman, coś, co - jak uważam - przynosi mi szczęście, to może być groźne i spowodować zniewolenie?

- No właśnie. Uważa pan, że taki talizman przynosi panu szczęście, tymczasem otwiera się pan na niewłaściwe źródło szczęścia. Nie może tu więc chodzić o prawdziwe szczęście, ale o jego pozory. To jest bowiem rodzaj przechytrzania Pana Boga. A jeśli próbujemy Go oszukać, to wikłamy się w coś, co jest Bogu przeciwne i - z tej racji - dla nas szkodliwe, niebezpieczne i "nieszczęśliwe", choć na początku to wygląda bardzo niewinnie i przyjemnie. Wchodząc w okultyzm, przez wiele lat możemy być bardzo zadowoleni, ale w końcu przychodzi moment otrzeźwienia, tylko wtedy jest już za późno, w naszym życiu zaczynają się dziać złe rzeczy, jak np. realne nieszczęścia w rodzinie, także w sytuacji, gdy zdaje nam się, że wszystko jest w porządku. Pękają z hukiem iluzje. Stopniowo ujawniają się zniewolenia. Bo to była duchowa pułapka, a nie tylko zwykły błąd czy przesąd.

A takie zabawy w wywoływanie duchów są niebezpieczne?

- Jeśli założy pan sobie, że wokół pana istnieje świat duchów niewidzialnych i panu wrogich, to można sobie samemu odpowiedzieć na pytanie, czy igranie z nimi takimi technikami jest bezpieczne. A nie jest bezpieczne, bo obok pana istnieje realnie duchowy świat, który nie zawsze ma dobre intencje. Trzeba spełnić kryteria, żeby móc się przed tym światem zabezpieczyć. Są to kryteria, czy raczej wymagania duchowo-moralne, oparte na więzi z Bogiem osobowym. Tym bardziej że ów ciemny świat - także o charakterze osobowym -sam będzie szukał potem z panem kontaktu, nawet jeśli pan nie będzie tego chciał. Nazywamy to kuszeniem i zwodzeniem, na przykład przez "uzdrowicielską" magię, spirytyzm czy wróżbiarstwo, które staje się znowu modne. Zasada - oparta na Słowie Bożym - jest jednak następująca: nie dotykaj tego, bo zginiesz!

Jak powinniśmy traktować różne kursy duchowości, spotkania z uzdrowicielami itd.? Bać się tego czy nie?

- Nie tyle "bać się", co rozsądnie - w sensie intelektualnym i duchowym - "obawiać się", czyli "czuwać", "rozeznawać duchy", bo fałszywa duchowość jest czasem gorsza nawet od alkoholizmu, naszych chwilowych słabości zmysłowych czy materialnych. Bo ona odciąga nas od prawdziwej wizji świata. Te nowe duchowości wmawiają często człowiekowi, że jest równy Bogu. A to grzech największy, który Biblia, teologia i aktualny Katechizm Kościoła Katolickiego nazywają bałwochwalstwem czy idolatrią.

Jak wygląda egzorcyzm? Tak jak na filmach?

- Horrory zniszczyły ideę egzorcyzmu, ale jest w nich ziarno prawdy. Nie potępiam ich do końca, bo są one taką odtrutką na fałszywy optymizm i ukryte piekło hipnozy "pozytywnego myślenia". Lepsza taka informacja, że jest szatan i działa naprawdę, niż żadna, co usypia ludzi w iluzji pozornego bezpieczeństwa. Nawet w "Egzorcyście", mimo efektów specjalnych, jest wiele prawdziwych informacji. Na przykład: opętanie zaczyna się w nim od zabawy opętanej dziewczynki tabliczką spirytystyczną "quija". To prawda. Są możliwe w czasie egzorcyzmów lewitacje, jak w tym filmie, co wiem z opowiadań księży egzorcystów pracujących na Ukrainie. Efekty specjalne nie zawsze więc kłamią, choć życie bywa bogatsze. Ale jest w horrorach sporo zniekształceń, na przykład zło jest - po manichejsku - przedstawione jako równe Bogu, i zwycięża. Sam egzorcyzm nie jest niczym innym jak modlitwą, rozkazem wydanym złemu duchowi. Jest to walka duchowa o dobro duchowo-moralne jakiejś osoby. A to, że ona denerwuje złego ducha, to już skutek wtórny. Deformacja horrorów polega głównie na dominacji tych czynników wtórnych, polega na przewadze elementów fizykalnych nad moralnymi, przewadze zła fizycznego nad złem moralnym, czynnika materialnego nad osobowym, czego nie można powiedzieć o filmie "Egzorcyzmy Emily Rose". On jest inny, głęboki, mądry.

Mówi ksiądz, że w każdej diecezji jest egzorcysta. Jest aż taka potrzeba?

- Jest, uzasadniona i teologią Kościoła, i prawem kanonicznym, i potrzebami ludzi, którzy swoje problemy mogą rozwiązać tylko taką drogą. Egzorcyści są, mają co robić, spotykają się z przeszkodami, czasem niezrozumieniem, także wśród specjalistów ludzkiej psychiki. Ideałem byłaby teraz współpraca tych ludzi, którzy znają się na sprawach duchowych, z lekarzami, psychiatrami, psychologami. Ta równowaga kiedyś była, musimy ją odzyskać, odzyskać świadomość potrzeby egzorcyzmu. Zatraciliśmy ją, kiedy w epoce oświecenia zaczęliśmy traktować człowieka jako istotę tylko materialną, pozbawioną sfery ducha. Tymczasem terapia powinna być, ale nie jest ona jedyną metodą, bo wtedy zakłada ona traktowanie człowieka tylko w jego wymiarze materialnym. W nowym Rytuale egzorcyzmów Kościoła katolickiego jest zalecenie, by konsultować się ze specjalistami: psychologami czy psychiatrami, ale takimi, którzy są otwarci na wymiar duchowy, by ich diagnozy były tylko częścią, a nie całością, to znaczy by były pomocą, a nie przeszkodą. Moim zdaniem idzie to w dobrą stronę.

W ubiegłym tygodniu, podczas konferencji w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Szczecinie mówił ksiądz także o UFO. Wierzy ksiądz w jego istnienie?

- Badam tę rzeczywistość. Kilka artykułów, a nawet haseł encyklopedycznych na ten temat napisałem. Uważam, że takiej możliwości wykluczyć nie można, ale nie ma na to dowodów. A oprócz możliwości istnienia UFO jako obcej cywilizacji jest i taka, że jest ono zwodzeniem spirytystycznym, czyli działaniem złych duchów, które przybierają - akceptowane w naszych czasach - maski bytów humanoidalnych, będących rzekomo na wyższym stopniu rozwoju. Taka jest hipoteza demonologiczna przyjmowana przez wielu autorów chrześcijańskich różnych wyznań. Ma ona uzasadnienie tym bardziej, że w czasie manifestacji UFO następuje cała gama zjawisk paranormalnych i okultystycznych. UFO np. nawiązuje kontakt telepatyczny, żąda dla siebie kultu, z czego rodzą się bałwochwalcze UFO-religie. Dlatego z punktu widzenia teologicznego można powiedzieć, że niekiedy może być ono współczesną manifestacją świata duchów, jako istot wrogich człowiekowi, zagrażających jego bytowi w wymiarze duchowym i fizycznym.

*O. Aleksander Posacki SJ to filozof, teolog, znawca historii mistyki, demonologii oraz problematyki okultyzmu i ezoteryzmu. Jest autorem wielu książek, m. in. "Okultyzm, magia, demonologia", "Niebezpieczeństwa okultyzmu" czy - ostatnio -"Egzorcyzmy, opętanie, demony". Jest też autorem "Wprowadzenia" do nowo wydanej książki "Egzorcyzmy Anneliese Michel", autorstwa F. Goodman, opisującej prawdziwą historię i będącej podstawą scenariusza filmu "Egzorcyzmy Emily Rose", który niedawno wszedł na ekrany polskich kin. Jest konsultantem egzorcystów katolickich w Polsce i za granicą. Demonologią i mistyką, historią okultyzmu i ezoteryzmu zajmuje się od kilkunastu lat.

6 listopada był w Szczecinie, na jego wykład w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa przybyło ponad 1500 osób

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin


PS
Warto zajrzeć na stronę poświęconą Anneliese!

Tajemniczą sprawę Anneliese Michel wyjaśnia o. Aleksander Posacki SJ
Link: Szatan nie umarł

2 komentarze:

Nataniel pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Wielu mistyków wszystkich religii oddalało się od ludzi, na krócej lub dłużej. Zapewne istnieje wielu świętych, którzy nie są uznani przez KrK ani żaden inny, bo zwyczajnie nikt ich nie zna, a ludzie ci są święci przez swoje życie i kontakt z Bogiem.
Ascetom rzadko zależało na rozgłosie, a mogli poświęcić całe swoje życie dla Boga. Nie do końca przekonuje mnie to, że oddalenie od człowieka jest tak negatywnym sygnałem.

Inna rzecz która mnie zastanawia to co to znaczy zła duchowość? Często KK duchowość postrzega bardzo jednoznacznie: to co nasze to dobra duchowość, to co nie nasze to złe. To delikatnie mówiąc trochę to niesprawiedliwe spojrzenie, zważając na ataczający nas świat i KK w nim.


Pozdrawiam
Łukasz