Na łasce Anodiny - cz. 2 A ja po konferencji MAK coraz mniej rozumiem z tego śledztwa, ustalenia rosyjskiej komisji wydają mi się wewnętrznie sprzeczne. Bo jak to jest możliwe, że pilot po otrzymaniu z wieży prawidłowych danych określających jego wysokość i położenie względem pasa startowego, mając wszystkie urządzenia sprawne, po ustawieniu również sprawnego autopilota tak, żeby go w odpowiednim tempie sprowadził nad lotnisko, rozbija się ponad kilometr przed nim, i 15 metrów poniżej jego poziomu? Artur Wosztyl: Tupolew wcale nie lądował. Robił podejście do lądowania i w jego trakcie doszło do katastrofy. Podejście wygląda tak, że samolot zniża się do swojej minimalnej wysokości i wykonuje lot w kierunku lotniska. Jeżeli na tej wysokości w odpowiedniej odległości od drogi startowej ma kontakt wzrokowy z ziemią, może się zniżyć i kontynuować, nawet gdyby wieża podała mu gorsze warunki. za naszym pełnym przyzwoleniem bo sami się dajemy tak upokarzać. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz