piątek, 5 grudnia 2008

Druga twarz polityki miłości - B. Wildstein

clipped from blog.rp.pl

Druga twarz polityki miłości



Jeśli partia rządząca w demokratycznym systemie czyni swoim eksponentem osobnika takiego jak Stefan Niesiołowski, to nadaje mu rangę problemu politycznego.

Z wypowiedzi wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego w „Kropce nad i” dowiedziałem się, że Joanna Lichocka, Jan Pospieszalski i ja sam jesteśmy jak propagandyści stanu wojennego i organizatorzy kampanii 1968 roku. Właściwie nie sposób bardziej obrazić dziennikarza. Wypowiedź tę podsumował już na naszych łamach Rafał Ziemkiewicz. Czy warto Niesiołowskiego komentować dalej?

Być może po to, aby przy okazji tej persony ukuć powiedzenie, że nigdy nie jest za późno, aby się ześwinić i zbłaźnić. Miał Niesiołowski swój heroiczny okres w historii. Potem bywało różnie. Od kiedy jednak Jarosław Kaczyński nie uległ jego prośbom i nie umieścił go na liście PiS do Senatu, jedyną treścią jego publicznego życia stała się zemsta.
Od tego czasu nie liczy się dla Niesiołowskiego nic poza próbą zniszczenia Kaczyńskich, PiS
 blog it

Brak komentarzy: