sobota, 30 sierpnia 2008

Jak się żyje w psychiatryku

Życie za murami zakładów dla psychicznie i nerwowo chorych jest owiane tajemnicą. Na temat tego, co się tam dzieje, powstaje wiele makabrycznych legend. Zdarza się jednak, że jakieś fakty ze szpitalnego życia docierają do opinii publicznej; niektóre z nich sprawiają, że robi nam się nieswojo.

Gwałty na dzieciach, pobicia i podpalenia

Miesiąc temu media obiegła tragiczna informacja o ośmioletnim chłopcu, który był gwałcony przez swoich kolegów z oddziału szpitala psychiatrycznego w Łodzi. Chłopiec ze szczegółami opowiedział rodzicom, co wyprawiali z nim starsi chłopcy, nie potrafił tylko nazwać tych czynności. Jest mały i nie rozumie jeszcze takich spraw. Horror rozgrywał się na oddziale szpitala. Małemu pacjentowi z podejrzeniem ADHD nie pomógł nikt - ani lekarze, ani pielęgniarki. Rodzice są wstrząśnięci tym, co się stało.

W zeszłym roku w szpitalu psychiatrycznym w Starogardzie Gdańskim doszło do pobicia mężczyzny, którego przywieziono tam na leczenie odwykowe. Już po kilku godzinach przewieziono go do szpitala św. Jana, ponieważ podejrzewano u niego padaczkę. Pacjent był nieprzytomny i podłączony do respiratora przez dwa miesiące. Był jedynym świadkiem zajścia, nikt poza nim nie mógł powiedzieć, co się dokładnie stało. Podejrzenia, że został pobity, wysunął jego ojciec po dokładnym obejrzeniu ciała syna. Były tam rozległe wybroczyny na udach, plecach i na klatce piersiowej. Po dwóch miesiącach mężczyzna ocknął się ze śpiączki, ale nikomu nie chciał opowiedzieć o tym, co przeżył w szpitalu psychiatrycznym.

Również w zeszłym roku latem doszło do tajemniczego zapalenia się pacjenta unieruchomionego w łóżku pasami. Zdarzenie miało miejsce w Złotowie. Stawiano rozmaite hipotezy dotyczące tego wypadku, podejrzewano nawet samozapłon ludzkiego ciała. Jedną z najbardziej prawdopodobnych hipotez jest jednak ta, która mówi, że mężczyzna przywiązany do łóżka został podpalony przez niepoczytalnych pacjentów, którzy dzień wcześniej oglądali przez okna szpitala manewry zawodowych drużyn straży pożarnej. Potem próbowali powtórzyć na oddziale, gdzie leżał skrępowany pacjent, to, co tam widzieli.

Otępienie i obojętność

- Módl się, żebyś nigdy nie trafił do czubków - mówi Mirek. - To jest gorsze niż więzienie. Mogą cię tam trzymać, ile zechcą, bo nie będą mieli pewności, co zrobisz, kiedy stamtąd wyjdziesz. Szprycują cię prochami, więc nie masz na nic ochoty. Inni wariaci, którym się polepszyło, mogą latać gdzie chcą i kiedy chcą. Mogą nawet sprowadzać panienki albo dymać pieprznięte z kobiecych oddziałów. Tam wszystko jest poprzewracane do góry nogami. Lekarze nie mają czasu dla pacjentów, a jeśli się rzucasz i czegoś chcesz, to przywiązują cię pasami do łóżka i kwita. Leżysz, aż się uspokoisz. Ten w Złotowie nie miał szczęścia, trafiło mu się kilku nieźle trzepniętych kolesi. Gdy pani Krysia ma ochotę iść na zakupy, a tobie akurat odwala i masz ochotę trochę polatać po oddziale, to ona woła sanitariuszy, przywiązują cię do łóżka i tyle. Leżysz sobie pogodzony z losem i czekasz, aż ona wróci ze sklepu. Nikt tam nie ma dla ciebie czasu ani ochoty, żeby się tobą zajmować naprawdę. Jesteś przypadkiem i tyle. Albo z tego wyjdziesz, albo będziesz tam siedział nie wiadomo do kiedy.


Całość - Źródło: wiadomości.o2.pl

Brak komentarzy: