niedziela, 10 sierpnia 2008

Miecz i tarcza komunizmu

Bez sowieckiej pomocy polscy komuniści ani nie przejęliby w Polsce władzy, ani by jej nie utrzymali. Groźba wejścia do kraju wschodniego sąsiada skutecznie chroniła polskich komunistów przed wybuchem ogólnonarodowego powstania. Warto wspomnieć, że krajowi komuniści, szczególnie w początkowej fazie, nieraz wysyłali błagalne apele o wsparcie do Moskwy. Miało to miejsce zarówno w okresie pierwszych wyborów i likwidacji peeselowskiej partii Mikołajczyka, jak i przy okazji kolejnych powstań. Strach przed wejściem sowieckich wojsk był wykorzystywany także podczas rozmów z Solidarnością w roku 1989, gdy nie istniało już takie zagrożenie.

Do służb bezpieczeństwa szli ludzie, którzy nie tylko gotowi byli bronić systemu i ofiarnie chronić partię, ale przede wszystkim, ci którzy chcieli żyć na wyższym poziomie niż pozostała część społeczeństwa. Wraz z trwaniem systemu, coraz mniej osób z szeregu reprezentantów władzy wierzyło w ideologię i przedkładało ją nad korzyści materialne. Podobnie rekrutowano tajnych współpracowników, których liczba zbliżała się do 100 tysięcy. Terlecki zadaje kłam twierdzeniom, że współpracownicy tajnych służb byli w większości przypadków zmuszani do współpracy siłą lub groźbami. Niestety, ubecy potrafili doskonale wykorzystywać ludzkie słabości, grając dowodami przewinień względem państwa lub np. małżonków, po to, by szantażem przełamać wszelkie opory. Częściej jednak wystarczyło załatwić przyspieszenie otrzymania mieszkania, talon na „luksusowy” przedmiot, bądź możliwość wyjazdu zagranicznego. Agent, który dobrowolnie wspierał służby bezpieczeństwa, był o wiele bardziej przydatny niż ten, który do tego zmuszany.

Całość - Źródło PR Trójka

Do nabycia: Merlin.com.pl

Brak komentarzy: