Egzorcyzmy popkultury
Nie dziwię się, że wojownicza Fronda wydała „z procy” skrzyżowanie noweli z reportażem na pohybel błaznom. Szkoda mi jednak Horubały, że zużywa talent na froncie przegranej wojny. Dobrze pisze, ostro widzi, jest wrażliwy, wierzący, dużo o nas wie, a czego nie wie, może się dowiedzieć, robiąc dokumentację, jak przystało powieściopisarzowi. Wierzę w niego, jak wierzę, że religia potrafi odrodzić kulturę i człowieka. Nie może jednak zamknąć się w pojęciach przeszłości ani w środowiskach bez wpływu na twórców masowej wyobraźni. Kto pragnie wygrać z salonem wojnę o stan ducha Europy, ten musi przejąć jego język i nie pozwolić siebie zlekceważyć jak sakralny zabytek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz