środa, 17 marca 2010

Watergate, czyli lanie wody...

Watergate, czyli lanie wody...

Jak świat długi i szeroki biednym studentom dziennikarstwa wbija się do głów, że najsłynniejszymi dziennikarzami śledczymi była para dwudziestokilkuletnich napaleńców z działu miejskiego „Washington Post” – Bob Woodward i Carl Bernstein.
A ja powiem krótko, - Woodward i Bernstein, za "Watergate", zasłużyli co najwyżej na nagrodę – Hieny Stulecia.!!
Kim byli Woodward i Bernstein, niestety tylko i wyłącznie narzędziami w brudnej grze służb specjalnych.! (Dla porządku dodam, że piszę o ich największym "osiągnięciu" i nie zajmuje się późniejszymi losami).
Dziennikarzami skutecznie manipulował, po pewnym czasie za ich wiedzą i zgodą, wiceszef FBI Mark Felt. To on był słynnym „głębokim gardłem”. Obaj dziennikarze z własnej inwencji nie ustalili nic, dosłownie, literalnie nic! co nie pochodziłoby z gardła lub archiwum Felta.
 blog it

Brak komentarzy: